niedziela, 29 czerwca 2014

Mieć ciastko i zjeść ciastko




Przyłóź kciuk do środkowego palca i zrób PSTRYK! Tak szybko zleciał Matce pierwszy miesiąc, w którym to stała się Matką Pracującą. Tygodnie biegły chyba w maratonie, a weekendy chciały wykręcić najlepsze czasy na setkę. To właśnie w tym miesiącu, trzynastym miesiącu życia Zo zaczęła samodzielnie chodzić! Na szczęście wiedziała jak ważne są dla mamy pierwsze kroki i zaczekała z nimi do weekendu :) To właśnie w tym miesiącu Zo postanowiła płakać częściej z powodu wychodzących grupowo zębów. To właśnie teraz zaczęła mówić BRRRRRUM, za każdym razem kiedy mija nas na spacerze auto i klepać się po brzuszku pokazując jaki smaczny był obiadek. Nie wiem kto ma większy uśmiech, ja czy Zosia, za każdym razem kiedy ona robi coś nowego. Cudowna jest w dzieciach ta chęć odkrywania, która właśnie się w Zosi rodzi.

Matka też nauczyła się wiele przez ten miesiąc. Wiem już, że doba niestety nie jest z gumy, że czasem trzeba też trochę pospać- szczególnie jeśli poprzedniej nocy tańczyło się do szóstej rano :) Nawet najtwardsi muszą czasem odpocząć. Wiem też, że popołudniowe spacery z Zosią (szczególnie kiedy już pora mokra w Polsce minie) mogą być tak samo fajne jak te poranne- i dają Matce Pracującej poczucie, że nadal wiele łączy ją z dzieckiem. Wspólny czas tylko z Zosią po południu i w weekendy był mi bardzo potrzebny- bo jedną z rzeczy, która mnie w tym miesiącu przeraziła była myśl, że pracując tracę to przywiązanie do Zosi, które przez poprzedni rok nie pozwalało mi jej oddać nikomu, nawet na chwilkę. Teraz  łatwiej mi było wyjść z domu bez niej, łatwiej mi było zostawić ją mamie i pisać coś co musiałam zrobić do pracy...  Czas tylko dla nas, nas dwóch stał się dla mnie jeszcze cenniejszy, kiedy zdałam sobie z tego sprawę. 

Życie to ciągłe dylematy. Praca nie miała do mnie szczęścia w tym  miesiącu bo w biurze przez pierwszy tydzień był remont, potem sprzątanie, a jeszcze później wymiana schodów. Dzięki temu Matka mogła albo wcześniej wychodzić z pracy, albo pracowała z domu. I to doświadczenie pokazało jej coś ciekawego. Niech ci którzy myślą, że mając dziecko łatwiej jest pracować z domu, niż wychodzić do pracy porzucą swe złudne nadzieje! Niby fajnie bo nie musisz rano uciekać przed brzdącem i masz go zawsze obok siebie. Gorzej jeśli właśnie piszesz coś ważnego, dzwoni do ciebie ktoś i ustala szczegóły wizyty ambasadora u szefa, a Zosia właśnie drze się w niebogłosy bo przycięła sobie rękę drzwiczkami od zmywarki. Jeśli Bobas chodzi od tygodnia, pracować da się tylko kiedy śpi, bo przecież biegać trzeba. Mama jest w domu i wcale mnie nie interesuje, że ona pracuje zdalnie! Mama jest moja! Zdecydowanie wolę wyjść do biura i tam pracować- po to aby spacerować bez telefonu w ręku i laptopa pod wózkiem :)

Ech... Życie nie jest łatwe, szczególnie jeśli chce się od niego wiele. Jak mieć ciastko i zjeść ciastko? Jeszcze nie do końca to wiem, ale pracuję nad tym! Pierwszy miesiąc za mną!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Pages - Menu