sobota, 21 stycznia 2017

Babcia





Zastanawiacie się gdzie była Matka przez większość starego Roku i dlaczego nie wypisała jeszcze listy swoich postanowień i celów na Nowy Rok, z którego nie wiadomo kiedy zaraz zleci pierwszy miesiąc? Nigdzie daleko. Wylogowała się jedynie do życia, w którym doba uparcie nie chciała i nadal nie chce się rozciągnąć. Dziś z okazji zbliżającego się Dnia Babci napiszę Wam jednak o tym jak dobrze Babcię mieć blisko siebie.
Dwa dni temu, z wielką starannością odrysowywałyśmy z Dziewczynkami ich dłonie na kolorowym papierze, przyklejałyśmy do nich tasiemki z informacjami o tym jak bardzo Maluchy kochają swoje Babcie i swoich Dziadków. Nie obeszło się bez krzyków Dwulatki: To moje! Moja kolej (na lizanie kleju w sztyfcie ;)) Chociaż jest NIEDOBRE! Nie obyło się bez podskoków z doklejoną do skarpetki papierową rączką, która nie wiadomo kiedy znalazła się na wełnianym dywanie.  Piękny obrazek. Lubię te chwile. Cieszę się wtedy razem z Pannami na myśl, że ich Dziadkowie otworzą niedługo koperty i uśmiechną się szeroko na myśl, że te dwie małe istotki z lokami naprawdę je kochają. I tęsknią.

Los sprawił,   że Zo i Olciak mają  trzy Babcie, trzech Dziadków i Prababcię. Brzmi imponująca, prawda?
Co przychodzi Wam na myśl kiedy myślicie o Babci? Ja zamykam oczy i czuję zapach ziemniaków z koperkiem, mizerii i jajka sadzonego. A wszystko to jemy we trójkę, na stoliku z pieńka. W oczy świeci słońce, my w mokrych strojach kąpielowych właśnie wróciliśmy z plaży.  Widzę serwetki, które Babcia wyszywała co wieczór i pierogi, które tak kleić potrafi tylko ona. Słyszę jak każe nam ustawiać równo buty w korytarzu, i narzeka, że znów ugniatamy trawę grając w piłkę w jej wypielęgnowanym ogrodzie. Miłe wspomnienie. Babcia. Ta druga, na poczekaniu opowiadała żarty, wierszyki i śpiewała piosenki. I zawsze kiedy do niej przyjechaliśmy miała dla nas słodycze w lodówce!
Miałam to szczęście, że Babcia była  jeszcze babcią z bajek. Może nie miała ukończonych szkół i nie mogła się pochwalić karierą zawodową, stosem dyplomów z odbytych kursów. Nie szastała pieniędzmi, nie kupowała co raz to lepszych zabawek. Ale miała to co najcenniejsze- czas. Była obok. Gotowała najlepsze obiady na świecie i piekła najsmaczniejsze ciasteczka. Jako dziecko widziałam w moich Babciach właśnie te babcie z bajki.
Ja, jako 30- letnia dziś mama  doświadczam właśnie zmian, które niestety nastąpiły na przełomie ostatnich kilkudziesięciu lat. Dziś Babcie są zajęte- pracują, układają sobie życie. Babcie są na Skype i przez telefon. Dobrze, że chociaż tyle. Szkoda, że przytulają tak rzadko.

Babć ze starych bajek,  w tych dziwnych czasach, potrzebują dzieci. Babć, które są blisko. Babć, które przyjadą do przedszkola posłuchać piosenek, których Maluchy uczą się od dawna. Babć, które przeczytają bajkę i zrobią budyń. Babć, które pokażą stare zdjęcia...

Macie to szczęście? Jeśli tak, szczerze zazdrościmy.  

Pages - Menu