poniedziałek, 19 stycznia 2015

Sofie's room




Wow!!!!! Kot, kot, hooo- hooo! Balon! Takie były pierwsze słowa mojej córki, zaraz po wejściu do jej nowego pokoju. Wnioskuję, że jej się podoba :) Całe wczorajsze popołudnie właśnie tam, a nie w salonie, jak to tej pory, czytałyśmy książeczki, śpiewałyśmy "stary niedźwiedź mocno śpi" i liczyłyśmy gwiazdki na suficie wyświetlane przez biedronkę od babci Doroty. 

Pierwsza noc za nami. Zosia chyba nawet nie zorientowała się gdzie śpi :) Póki co łóżeczko ma to samo. A my? No cóż. Przed zaśnięciem byliśmy w pokoju Zo kilka razy. Czy nie jest za ciepło? Czy nie za ciemno? Czy włączyliśmy lampkę? Czy drzwi są otwarte i ją usłyszymy? To nam zdecydowanie było trudniej. Wszyscy daliśmy jednak radę :) Dziś mamy za sobą także pierwszą dzienną drzemkę. Zosia obudziła się tam bez stresu :)

Jeśli chodzi o sam pokoik to udało nam się uzyskać naprawdę fajny efekt. Obrazki na ścianach spodobały się Zosi. Póki co odpuściłam alfabet ale nad stolikiem wisi drewniany napis z imieniem Zosi od cioci Edyci. Papierowe balony zawisły obok żyrandola i powiewają nad głową Małej. Znów sprawdziła nam się mata Skip-Hop. Zapewniła izolowaną przestrzeń do zabawy na podłodze. 




Spodobało mi się to urządzanie, więc za tydzień zmiany w sypialni :) W planach szycie i samodzielne malowanie napisów na poduszkach. Jak to wyjdzie zobaczymy. 

Póki co lecimy na pocztę wysyłać laurki dla Babć :)

czwartek, 8 stycznia 2015

Wielkie zmiany

Tydzień. Tylko tydzień. Tyle czasu zajmie firmie przgotowanie rolety. Wraz z tą roletą zmieni się wiele. Zaciemni ona pokój kiedy będzie trzeba, kiedy będziemy chciały wpuści do niego promienie słońca. Oby tego słońca było wiele :)

Leżąc w łóżku i wsłuchując się w jej każdy oddech dochodzący z malutkiego, białego łóżeczka zrozumiałam co znaczy być Matką. Pierwsze miesiące właściwie nie spałam, czuwałam, podbiegając do łóżeczka z prędkością światła gdy tylko wydawało mi się, że jej nie słyszę... Kilkadziesiąt razy przykładałam do brzuszka rękę, sprawdzając czy oddycha... Minęło prawie 20 miesięcy, a ja nadal każdej nocy słyszę jak Zosia oddycha. I chociaż teraz śpię spokojniej przyzwyczaiłam się, że Zo śpi obok.

Z początkiem maja w naszym domu pojawi się kolejna Mała Istota, kóra zapewne zawładnie naszym światem. I właśnie dlatego, ze łzami w oczach, Matka myśli o stworzeniu Zosi jej  własnego pokoju, w krótym nie tylko mieszkały będą pluszowe misie, drewniane klocki i szmaciana lala. W tym pokoju ma również spać Zosia... Myślimy o tym od miesięcy, Miesiące jakoś zleciały, a Zo nadal śpi w naszej sypialni. Razem z Tatą Zo zgodnie mileczeliśmy na ten temat, żyjąc w przeświadczeniu, że jeszcze szmat czasu.. Tylko ten czas jakoś szybko mija, bo termin drugiego porodu ma Matka na koniec kwietnia. Nie chcemy aby Zosia kojarzyła czas przeniesienia do drugiego pokoju, z czasem pojawienia się młodszej siostry. Wiemy, że spanie we czwórkę w sypialni może być kłopotliwe, bo Bobo2 pewnie będzie budzić Bobo1.


Żyrafa i małpki zostały w Olsztynie. W Poznaniu pokój Zosi wymaga dopracowania. Właściwie powstanie od początku. Ostatnimi czasy Zosia uwielbia siadać na wszystkich malutkich krzesełkach, które widzi. Dlatego też planujemy zakup jej własnego zestawu :)






Zabawki już są. Pozostaje kwestia kilku dekoracji. Planuję wykonać je samodzielnie. Póki co mam dwa pomysły:





 Zabieramy się za to już za tydzień. Mamy jeszcze tydzień. Tydzień spokoju wewnętrznego dla Matki....

środa, 7 stycznia 2015

Smile!

Wiecie co ostatnio stało się jednym z ulubionych zajęć Zo? Oglądanie albumów ze zdjęciami :) I  chociaż Matka drży o ich stan pozwala je oglądać kilka razy dziennie. Mała wskazuje wszystkie babcie, dziadków, ciocie. Uczy się nowych imion. I sprawia jej to ogromną radość. Matka bawi się przy tym równie dobrze. Patrząc na malutką Zosię uświadamiam sobie jak szybko mija czas... Jak ważna jest każda chwila spędzona wspólnie, jak szybko Zosia rośnie.

Róbcie zdjęcia swoim pociechom! Matka od urodzenia Zosi pstryka fotki. Jedne lepsze, drugie gorsze. Wszystkie ważne :) Co miesiąc zanoszę najlepsze do wywołania, a później wklejam je do albumów. Dzięki temu mam historię prawie dwóch lat ułożoną po kolei, a nie ukrytą gdzieś na komputerze. Już teraz oglądam je z łezką w oku. Za kilkanaście lat zrobię to z wielką radością :)

Poniżej 2014 na wybranych fotkach:













sobota, 3 stycznia 2015

2015 - kolejny rok na spełnianie marzeń!


Manio sprawdźmy czy i Ty możesz być Mikołajem :)
(foto świąteczne ale bardzo je lubię)


Nowy Rok, nowe wyzwania.Planujemy niedługo przenieść Zosię do jej pokoju. Żeby się przyzwyczaiła zanim Bobo2 będzie. No, a wczoraj, o 11 w nocy kładę ją w łóżeczku, włączam lampkę z gwiazdkami i wychodzę (zamiast ją tulić aż zaśnie jak do tej pory). Zo płacze. Minutę później Pan Tata mówi: idę jej nakręcę myszkę pozytywkę. No i wraca z Zosią na rękach mówiąc: Nie mogłem. Tak płakała i patrzyła w biedronkę.. Nie mogłem jej zostawić. Dziesięć minut póżniej Zo zasypia z nami, w salonie, wtulona we mnie jak wcześniej... Czuję, że będziemy tą rodziną, która zasypia we czwórkę w jednym łóżku, a później będziemy dzieci roznosić po łóżeczkach :)

Rok 2014 był zdecydowanie rokiem Zosi. Zawładnęła moim światem. Każdy miesiąc przynosił coś nowego. Kibicowaliśmy jej w każdej chwili. Dziś Zosia powtarza każde słowo. Stara się już  łączyć wyrazy i po swojemu opowiadać coś co jej się wydarzyło. Ma 19 miesięcy i jest niesamowita. Jest radosną, uśmiechniętą, mądrą i śliczną dziewczynką. 

Przed nami wiele wyzwań. Przede wszystkim praca nad charakterem ukochanej córki :) Przygotowanie jej na nadejście młodszej siostry... Już widzę, że nie będzie to łatwe ale mam nadzieję, że  sobie z tym poradzimy. Jakie mamy plany na Nowy Rok? Zapisujemy Zosię do Klubu Malucha tak aby miała kontakt z rówieśnikami. Więcej mówimy do niej po niemiecku bo już teraz mówi kilka słów i widać, że szybko to łapie :) W weekendy wracamy na basen. Nadal kreatywnie spędzamy każdy dzień, wzajemnie dając sobie radość. 

Matka musi się przyznać, że był to dla niej również rok męczący. Rok, w którym zatraciła umiejętność organizowania własnego czasu i chyba przestała stawiać sobie cele inne niż związane z dzieckiem. Dlatego właśnie, mimo tego że drugie Bobo w drodze (i znów Matka ma zamiar zwariować na jej punkcie), ma też zamiar powrócić do siebie takiej jak sprzed dziecka :) W Nowym Roku dla samej siebie znów zacznę planować dni i organizować je w kalendarzu, znajdę czas na naukę języka i fryzjera raz w tygodniu, a do tego zapiszę się na kurs fotografii! A co! Mam też zamiar dużo zdrowiej się odżywiać, więc planuję więcej eksperymentować w kuchni. Matka też musi się rozwijać :) Także trzymajcie za mnie kciuki. 

Nie obiecuję częściej pisać, ja wiem że będę! Mam już nawet plany na kolejne wpisy :) 

Matka życzy Wam aby ten Nowy Rok rozpalił w Was nadzieje i dał wiarę w cuda. Stawiajcie sobie nowe cele i realizujcie marzenia, bądźcie szczęśliwi! I nie bójcie się zmian :)

Pages - Menu