poniedziałek, 20 kwietnia 2015

Nie ma opierdzielania się!





- Jak to jest mieć dzieci z tak małą różnicą wieku? - spytała Matka ponad rok temu koleżankę, która miała już dwóch synów.
- Na początku nie jest łatwo, po dwóch latach masz luzik - odpowiedziała z uśmiechem. 
Dziś się zastanawiam dlaczego wtedy nie zadałam pytania jak to jest być w ciąży, mając w domu dwulatka? Chyba nie wydawało mi się to trudne. O ja naiwna! Trzeba było zapytać. 

Zostało nam 10 dni toczenia się z brzuchem, w którym jak mówi Zosia jest Olaf. Tak, Olaf- pewnie taką ksywkę będzie miała Ola, bo Zosia ciągle tak mówi do brzucha. Pewnie się zdziwi, kiedy w domu pojawi się dzidzia, a nie śpiewający bałwan :D

Szczerze, nie mogę doczekać się finału i startu historii z Bobo vol 2 w roli głównej. Druga ciąża nie była dla mnie jakoś zbyt łaskawa. Końcówka stała się bardzo męcząca. Dopiero teraz, w ciąży po raz drugi zdałam sobie sprawę jak łatwo było być w ciąży po raz pierwszy. I serio dziewczyny, wykorzystajcie ten czas na leniuchowanie, czytanie, oglądanie filmów- co tam chcecie- później już takiej okazji nie będzie! Druga ciąża to o wiele większe wyzwanie.

Druga ciąża to taki dziewięciomiesięczny trening z trenerem indywidualnym. Jak mówi hardcorowy koksu: Nie ma opierdzielania się! W tej bajce koksem jesteś Ty, a Twój trener, chociaż nie ma jeszcze metra wzrostu  każdego dnia jest bardziej wymagający :)

Pierwsze trzy miesiące to pikuś. Brzucha nie masz, kilogramów nie przybywa. Tylko ta senność, zmęczenie. Spoko, twój trener nie da Ci się rozleniwić. Regularne, codzienne treningi nie dadzą Ci zbyt wiele czasu na leniuchowanie. Bo trzeba przecież, zaraz po pobudce, iść na spacer. Kto by o tym nie marzył? A po spacerze trzeba pojeździć kilka rund na różowym pchaczu z Myszką Miki. Nie zapominajcie jeszcze o klockach lego i zbudowaniu zjeżdżalni dla królika! Pół dnia zleciało. Trener się zmęczył. To sobie pośpi. A Ty w ramach relaksu, ugotujesz mu/jej obiadek (koniecznie z makaronem!). Sobie też możesz coś ugotować. Nastawisz pranie, wyprasujesz co trzeba i jeszcze zbierzesz wszystkie kolorowe przyrządy do ćwiczeń. Wygląda ciężko? Spokojnie, to rozgrzewka-  zobaczysz jak się zbiera zabawki z podłogi z 10 dodatkowymi kilogramami i ogromnym brzuchem. 

Przez kolejne miesiące powtarzasz sobie słowa hardcorowego koksa: Nie ma opierdzielania się! Do tego oglądając się w lustrze dodajesz po cichu: No tak, najpierw masa, potem rzeźba! Nie ma czytania książek o ciąży, gazetek dla mam, szukania zdrowej żywności w sklepie. Ba! Po sklepach to Ty nie chodzisz, bo trener jakoś wtedy chce na ręce, a brzuch już trochę ciąży. Zdecydowanie lepiej jest w parku! W parku, na huśtawce, na zjeżdżalni. Trener lubi się zabawić :) Dba przy tym o wszystkie partie Twoich mięśni. Marzysz o przerwie i odpoczynku? Możesz przymknąć oko za dnia i zasnąć zaraz po tym jak trener padnie wieczorem. Właśnie, wieczorami nie zapominaj przetańczyć 12 kawałków z płyty dla dzieci. Największe wyzwanie? Zatańcz z trenerem (a on robi to wyśmienicie!): Głowa,ramiona, kolana, pięty :D No co, że niby brzuch przeszkadza w dotykaniu pięty???  
-Mamusiu, nie tam!!!! Tam kolano!!!!!!!!!!


Masa jest, widzisz to codziennie. Jak masz pecha, a Matka tym razem ma, to są jeszcze inne widoczne oznaki ciąży. Skurcze łydek, żylaki nóg itp. Trener nie da Ci się nad sobą rozczulać. Znaczy, że za mało się ruszasz! Ostatnio dziadek, kupił mojej trenerce nowe narzędzie tortur- rowerek biegowy. I teraz przez pół dnia słyszę: Mamusiu rowerkiem! I tak chodzę za nią po domu bo przecież, jak ona jeździ to ja chodzę z drewnianą kaczką :) Keep calm....

I tylko czasem, cichutko i nieśmiało zapika aplikacja w telefonie i przypomni matce, że to już 36, 37, a może nawet 38 tydzień... 

Trener dwulatek to bestia. Wie czego chce. Na szczęście moja trenerka ceni też kulturę wysoką. Czasem robi nam przerwy na czytanie literatury. Ku uciesze Matki czytanie odbywa się na siedząco :) 

I kiedy moja trenerka śpi, a ja budzę się w nocy po raz 10 i nie mogę zasnąć, myślę sobie że to było długich 9 miesięcy. Ogromne wyzwanie. Poza tym wszystkim co powyżej za nami próby przygotowania Zosi na nadejście siostry. Plany planami, a życie swoje. Miała chodzić do żłobka i odzwyczaić się od Mamy, przeżyła dwa miesiące chorób z wizytami w szpitalu i przykleiła się do mnie jeszcze bardziej. Miała spać u siebie, śpi z nami bo liczyliśmy jej oddechy, a teraz ona sprawdza czy jesteśmy obok. Dobrze, że łóżko jest duże :) Zmieści się i Ola. Znaczy Olaf- jak mówi Zosia. 

Ostatnie 10 dni treningów z obciążeniem. Druga ciąża, z tak małym dzieckiem obok, bez babci czy niani to nie przelewki. Ale da się! Nie ma opierdzielania się!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!




 Oczywiście róbcie dzieci- to sama przyjemność :D  


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Pages - Menu