wtorek, 11 czerwca 2013

Pierrwsze dwa tygodnie- nowy, inny .świat

Jesteśmy z Zośką w domu od dwóch tygodni. Przyjęłyśmy mnóstwo gości, zrobiłyśmy mnóstwo obiadów, wstałyśmy wielokrotnie w nocy, zmieniłyśmy wiele pieluch :) 
Ostatnie dwa tygodnie zleciały bardzo szybko. Każdego dnia zakochuję się w Zośce jeszcze bardziej :) Uwielbiam jej zapach i te jeszcze nie w pełni świadome uśmiechy :-)

Pewnie się zastanawiacie jak przetrwać te pierwsze dni? Jak odnaleźć się w zupełnie nowej rzeczywistości? Ja postanowiłam wprowadzić w życie wcześniej przygotowany plan i jak na razie jest super. Zosiek to śpioch. Budzę ją na karmienie- w dzień co trzy, w nocy co cztery godziny. W pełni jestem od niej zależna, to ona reguluje mój dzień. Mimo to, nie dałam się zwariować. Kilkakrotnie wyszłam już sama na zakupy! Codziennie, przynajmniej raz wychodzę na 15 minut z psem. Mama albo mąż naprawdę mogą zostać z Bobasem na jakiś czas i nic mu nie zrobią! Nie przyklejajcie się do dziecka!

Od kilku dni każdego dnia wychodzę z Zośką na spacer. Chętnie przyjmuję gości (nie stosuję zasady dwóch tygodni bez nikogo w domu). Rano, kiedy Zosia jeszcze śpi szykuję sobie fryzurę, robię makijaż i ubieram się tak jak przed ciążą :) Ku zdziwieniu wszystkich nie widać po mnie, że byłam w ciąży i że mam dwutygodniowe dziecko! I o to chodzi dziewczyny!
Po pierwsze dziecko- jej potrzeby są najważniejsze- dziś położna wystawiła nam ocenę celującą ::) Zosia przybrała przez ostatni tydzień 400g! Po drugie- my- nie zapominajmy o sobie! Ładna i uśmiechnięta mama to szczęśliwa mama, która nie czuje się uwięziona w domu przez dziecko :-)

PS. W domu też nie mam sterty prania, kurzu i zlewu pełnego naczyń. Wszystko lśni! Naprawdę można wszystko to połączyć :-)



Pamiętajcie o tym Laski!

wtorek, 4 czerwca 2013

27 maj 2013 roku- najwspanialszy dzień w życiu ;-)

Jestem. Urodziłam. Od tygodnia trzymam Pana Boga za nogi i jestem najszczęśliwszą osobą na Ziemi ;-) To wszystko jest niesamowite!
Ale od początku. Miałam cesarskie cięcie- i uważam to za najlepszą decyzję w moim życiu! Urodziłam ostatecznie w Szpitalu u Malarkiewicza w Olsztynie i wiem, że kolejne dziecko też tam przyjdzie na świat :-)


Zosia ;) 

Sama cesarka trwała chyba  maksymalnie z 25 minut. Malutka od razu zaczęła płakać, a ja przez cały zabieg rozmawiałam z anestezjologiem, który żartami  rozluźniał atmosferę ;-) Pani dr Maria Cyrta, która wyciągnęła Zosię na świat, 27 lat temu wyciągnęła mnie!
  
Dla tych, które boją się bólu przed cc- cewnik nie boli choć jest nie przyjemny, a znieczulenie w kręgosłup to ugryzienie komara ;-) Sama cesarka to tylko uczucie, że ktoś naciska brzuch i rusza tobą na boki. Już po dostajesz takie przeciwbólowe przez dwa dni, że akurat mnie (a mój próg bólu jest baaaardzo niski) mało co bolało. Po 10 godz. trzeba wstać i nawet to wcale nie jest tak tragiczne jak mówią. Trzeba wstać najszybciej  jak pozwolą, wziąć prysznic i chodzić, mimo że ciągnie. Ja już trzeciego dnia nie brałam przeciwbólowych i chodziłam normalnie. Radzę nie kichać, nie kaszleć i nie śmiać się- to faktycznie boli :P
Gorszy  od bólu brzucha był ból sutków po tym jak Mała je pogryzła! No ale już jest ok :)

Sam Szpital niesamowity, jak z serialu "Lekarze". Nowy budynek, każdy ma swoją salę. Bobas jest z mamą.   Dla tych, które mają czas TV bez ograniczeń, a jeśli chodzi o jedzenie- standardem był deser :D
Lekarze kompetentni, często przychodzą i odpowiadają na wszystkie pytania. Na oddziale nie ma zwykłych pielęgniarek, są same położne- każda miła i chętna do pomocy. 

Moje dziecko to aniołek. Typ śpiocha. Śpi całe dnie :) Jest cudownie!

Pages - Menu