poniedziałek, 27 maja 2013

Plany planami, a życie swoje :)

Życie jednak lubi płatać nam figle. Mamy swoje plany, a ono jakby nie  bierze ich pod uwagę. Od początku  ciąży planowałam mieć cesarskie cięcie. Lekarz wybrany pod to, wszystko umówione, skierowanie do szpitala w kalendarzu, termin ustalony. No i - dzień przed moim pojawieniem się w Izbie Przyjęć dowiaduję się, że- Szpital ma zakaz przyjęć aż do środy ze względu na sytuację sanitarno- epidemiologiczną! No kosmos! Dlaczego akurat teraz?!

Nie ukrywam, chwilę płakałam bo mój plan rozpadł się na kawałki. Odsyłają do innych szpitali, a ja jak małe dziecko do innego nie chcę,  nie chcę innego lekarza itd. No ale już mi przeszło. Jest nowy plan :-) 

Rodzimy w Klinice Położniczo- ginekologicznej dr Malarkiewicza. Byliśmy tam rano- pierwsze wrażenie super! Wszystko nowe, ładne, panie miłe, sale jedno lub dwu osobowe. No i najlepsze- cesarka dzisiaj po 14:00! Chyba zwariowałam bo zamiast umierać ze strachu strasznie się cieszę! Jak było napiszę Wam za kilka dni! 





1 komentarz:

Pages - Menu