Dzieje się u Matki, oj dzieje! Ostatnie tygodnie znów uświadamiają mnie, że w życiu nie wszystko idzie zgodnie z planem jaki sobie ustaliliśmy. Często nas coś zaskakuje, ale o tym później.
Niestety, nie wiem kiedy skończyło się lato. Z latem to tak jest, że przychodzi zawsze zbyt późno i zbyt szybko się kończy. (Nigdy nie przestanę marzyć o mieszkaniu w Grecji!) Tego lata Zosia zaczęła chodzić i mówić Mama. Tego lata codziennie chodziłyśmy na lody o smaku słonego karmelu i pokochałyśmy poranki z Calimero ;)
Mała Zo ma już 15 miesięcy i uwielbia rządzić. Pierwsze jesienne dni spędza u babci w ogrodzie, gdzie wspólnie z Nastką poznaje każdy zakamarek. Nic to, że Nastka nie wytrzymała naporu i upadła dociskana palcem w brzuszek, na którym ma Hello Kitty. Przecież dopiero się uczę dzielić zabawkami. Póki co najlepiej gdybym bawiła się wszystkimi na raz.
Kiedy są razem naprawdę jest zabawnie. Ostatnio nawet podały sobie ręce i dały buziaki- sukces. Wiem, że będą dobrymi siostrami. Dajmy im tylko trochę czasu. A Nastce jeszcze kilka lekcji z samoobrony :)
Zosia biega (tak, umie już biegać!) w niebieskich gumakach i kamizelce, a Matka wyszukuje jej jesienne rarytaski na allegro. Nadchodzi zmiana garderoby ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz